15 listopada 2014

Rozdział osiemnasty

Kiedy po kolejnym koncercie wróciliśmy do hotelu, postanowiliśmy trochę się zabawić. Harry przyniósł skądś alkohol, Niall załatwił przekąski a Liam postanowił wymyślić plan zabawy na ten wieczór. Było naprawdę śmiesznie dopóki nie wymyślono standardowej gry na taką imprezę - a mianowicie butelkę. Na szczęście nie byli tak napici żeby
wymyślić rozbieranie. To byłoby bardzo dziwne zważając na to że byłam jedyną dziewczyną w tym gronie.
- Wybierasz zadanie czy pytanie? - zapytał Harry kiedy czubek jego butelki wskazał mnie.
- Może na początek pytanie - odpowiedziałam zaciągając się papierosem równo z Zaynem.
- Myślisz że byłabyś w stanie naprawdę pokochać któregoś z nas? - nie zastanawiał się nad pytaniem, to było widać i słychać.
- Myślę że tak - odpowiedziałam po chwili zastanowienia. Kiedy zakręciłam butelką wypadło na Liama.
- Zaśpiewaj coś specjalnie dla Nialla - powiedziałam słodko się uśmiechając.

I tak minęła nam większa cześć wieczoru. Kiedy przyszła kolej na Zayna by kręcił butelką chyba nikt nie spodziewał się że wymyśli takie zadanie.
- Pocałuj mnie - powiedział cicho.
Czy naprawdę nie można było się tego spodziewać? Spojrzałam na niego i dłuższą chwilę zastanawiałam się co zrobić. Ale chyba nie miałam wyboru a poza tym... Wszyscy byliśmy pijani, pewnie następnego dnia zapomnielibyśmy o wszystkim więc bez wahania zbliżyłam się do Malika i pocałowałam go w usta. Reszta chłopaków zaczęła gwizdać i klaskać w dłonie. Odsunęłam się od Zayna. Mimo wszystko czułam się źle z tym co właśnie zrobiłam.

Zabawę zakończyliśmy kiedy wszyscy byli już naprawdę zmęczeni. Każdy udał się do swoich pokoi, Zayn poszedł pod prysznic a ja wzięłam się za sprzątanie pokoju. Usiadłam na łóżku, oparłam się o ścianę i położyłam ręce na brzuchu. Krótką chwilę patrzyłam przed siebie aż w końcu zamknęłam oczy i sama nie wiedziałam kiedy zasnęłam.
Obudziło mnie ciche chrapanie Zayna. Rozejrzałam się pokoju i westchnęłam głośno. Malik poruszył się nieznacznie, a ja wstałam z łóżka i zbierając jakieś rzeczy z czyjejś walizki udałam się do łazienki. Wykąpałam się, ubrałam i po paru minutach byłam gotowa do dalszego snu. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku, dopiero po chwili zorientowałam się że Zayn nie spał. Przysunął się bliżej mnie i podpierając się na łokciu jedną ręką objął mój brzuch. Jego dłoń była ciepła, od razu dostałam gęsiej skórki, choć wcale nie było mi ani trochę zimno.
- Dlaczego nie śpisz? - głos miał zachrypnięty i zaspany. Westchnęłam cicho.
- Obudziłeś mnie - powiedziałam krótko - Poszłam wziąć prysznic - dodałam i odchyliłam się tak, że głowę trzymałam na jego brzuchu.
Alkohol jeszcze szumiał mi w głowie, nie bardzo wiedziałam co może się stać, co się działo. Po prostu nie byłam w stanie myśleć logicznie. Poczułam jak chłopak odetchnął głęboko. Wplótł palce w moje włosy i delikatnie się nimi bawił, oddychał powoli, normalnie. Był spokojny i nad wyraz czuły. Od razu zachciało mi się spać. Już miałam zamknięte oczy i powoli odpływałam kiedy znów usłyszałam jego spokojny ale zachrypnięty głos.
- Wiesz... - zaczął - Tak naprawdę traciłem już nadzieję że jeszcze kiedykolwiek się spotkamy. A jeśli już myślałem że może jednak było coś... Coś co kazało mi o tobie zapomnieć. Sam nie wiem coto było. Malvina? Chłopaki? Nie wiem. Ale teraz... - odchrząknął - Tak się cieszę że znów cię mam przy sobie, Nads. Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedział cicho.
Ja nie odezwałam się ani słowem. Już mi to mówił, powtarzał chyba dwanaście razy. Pamiętałam na pamięć każde jego słowo odnośnie mojej obecności w jego życiu. I cóż więcej mogłam powiedzieć?
Jego dłoń bez przerwy powoli bawiła się moimi włosami i znów zamknęłam oczy, chciałam zasnąć, ale Zayn podniósł się do pozycji siedzącej co jednocześnie mnie zmusiło do siedzenia. Cicho mruknęłam niezadowolona ale po chwili położyłam głowę na swojej poduszce i zamknęłam oczy. Zayn również się położył i mocno mnie do siebie przytulił. Po krótkiej chwili zasnęliśmy oboje.
Parę godzin później obudziły mnie lekkie łaskotki w brzuch. Otworzyłam oczy i odwróciłam głowę w stronę Zayna który już nie spał. Uśmiechał się teraz do mnie i patrzył mi w oczy.
- Długo nie śpisz? - zapytałam przeciągając się.
- I tak zbyt krótko. Nie mogłem się na ciebie napatrzeć - odpowiedział z uśmiechem. Odepchnęłam go dla zabawy i zaśmiałam się.
- Przestań, to wcale nie jest przyjemne kiedy tak mówisz - odparłam a kiedy położyłam się wygodniej na plecach Zayn podparł się na jednym łokciu a jego głowa zawisła nade mną. Patrzył mi prosto w oczy uśmiechając się delikatnie.
- O co chodzi, Zaynie? - zapytałam cicho.
- Zastanawiałem się czy jeszcze kiedyś tak mnie nazwiesz - zaśmiał się cicho i poprawił moje włosy które spadały mi na oczy.
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się lekko. Sama nie wiedziałam co robię i jak powinnam się zachować. Po chwili jednak zrozumiałam że to przecież mój Zayn. Przy nim nie muszę nikogo udawać tylko być sobą. Po prostu. Chłopak po dlugiej chwili patrzenia mi w oczy przysunął swoją twarz do mojej i nie spuszczając wzroku z moich oczu pocałował mnie lekko. Byłam świadoma tego że nie powinnam tego robić ale coś we mnie nie pozwoliło mi przestać. Po prostu oddawałam pocałunki. Z każdą sekundą podobało mi się to coraz bardziej. Po paru długich minutach poczułam jak dłoń Zayna wsuwa się pod moją koszulkę dało mi do myślenia to co właśnie robiliśmy. Oderwałam swoje usta od jego i złapałam za dłoń chłopaka odsuwając ją od siebie.
- Przepraszam - powiedział cicho, oblizał usta i przygryzł wargę. Patrzył mi w oczy i wiedziałam że nie robił tego specjalnie. Po prostu... Chciał. Po jego oczach widać było że pragnął tego, ale musiał się liczyć z tym że na coś takiego ja muszę wyrazić zgodę.
- Nie rób tego nigdy więcej... - poprosiłam i usiadłam na łóżku. Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pokoju.
- Mam cię nie całować czy nie dotykać?
- I jedno i drugie - odparłam cicho i wstałam.
Kiedy szłam do łazienki usłyszałam ciche westchnięcie chłopaka. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i zamknęłam się w pomieszczeniu.

* Perspektywa Zayna*

Nie miałem pojęcia co się ze mną działo, dlaczego to zrobiłem ani jaki miałem w tym cel. Wieczorny alkohol jeszcze szumiał mi w głowie ale bylem w pełni świadomy tego co robiłem. Usiadłem i przetarłem twarz dłońmi. Nadia brała prysznic kiedy zadzwonił jej telefon. Dzwonił dość długo a dziewczyna nie wychodziła z łazienki wiec postanowiłem odebrać połączenie i wkrótce potem zacząłem tego żałować.

Akurat kiedy odkładalem jej telefon, Nadia wyszła. Stanęła w drzwiach i wycierała włosy ręcznikiem.
- Kto to był?
- Dzwonili z domu dziecka...

----------

Jeśli macie Twittera i podoba wam się to opowiadanie, tagujcie #tbt1Dpl oceniajcie i piszcie co chcecie w kolejnych rozdziałach. Twórzmy to opowiadanie razem!

Nie będę sie tlumaczyc dlaczego taki krotki. Mam nadzieje ze sie spodobal.

11 listopada 2014

Rozdział siedemnasty

Nawet nie wiedziałam kiedy ani jak ale spałam jak dziecko. Kiedy się przebudziłam głowę trzymałam na czymś miękkim. Nie była to poduszka ale kolana Harry'ego. Otworzyłam oczy i podniosłam się do pionu. Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Jak się spało? - zapytał.
- Całkiem nieźle jak na drzemkę po nieprzespanej nocy, dzięki - poprawiłam włosy i odchrząknęłam.
- Dobrze że już się obudziłaś, zaraz będziemy na miejscu - usłyszałam ciepły głos Liama.
Skinęłam głową i rozejrzałam się po busie. Zayn i jego dziewczyna a moja kochana starsza siostra siedzieli kawałek od nas i widać było że rozmawiali o czymś ważnym. Poznałam to po gestykulacji Malviny która miała złość wypisaną na twarzy. Niall i Louis siedzieli nieco bliżej i grali w karty.
Wyjrzałam przez okno.
I pomyśleć że już teraz mogło mnie z nimi nie być. Westchnęłam.
- Głodna? - Harry przysunął w moją stronę talerz z ciastkami.
- Nie bardzo - spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem - Stało się coś? - zapytałam ruchem głowy wskazując miejsce siedzenia Zayna i Malviny. Liam i Harry spojrzeli na siebie znacząco.
- Myślę że będzie lepiej jeśli Zayn sam ci o wszystkim powie - odparł Payne.

Po godzinie dojechaliśmy do kolejnego hotelu. Wszyscy uzgodnili z kim tym razem będą dzielić pokoje tylko ze mną był problem bo Zayn nie zgodził się bym znów spała z Liamem.
- Przecież powiedziałam ci że nie odejdę - powiedziałam cicho - Poza tym gdzie mam spać? W busie? - zapytałam. To był żart chociaż szczerze mówiąc, byłoby mi tam wygodniej niż bycie w jednym pokoju z Malviną. Chyba że nie o to chodziło.
- Malvina będzie dzieliła pokój z Liamem a ty ze mną - powiedział spokojnie - Wszystko uzgodnione - podszedł do mnie i zabrał moją walizkę.
- Fajnie że mogłam wziąć udział w głosowaniu - mruknęłam pod nosem i poszłam za nim. Było już późno i trzeba było odpocząć przed kolejnym występem więc pożegnaliśmy się wszyscy życząc sobie dobrej nocy i każde rozeszło się do swoich pokoi. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi postanowiłam zadać Malikowi nurtujące mnie pytanie.
- Możesz mi wyjaśnić co się stało?
- Zerwałem z Malviną - odparł spokojnie kładąc walizki przy dwuosobowym łóżku. Czy on naprawdę jest tak głupi i myśli że będę spała z nim w jednym łóżku?
- A dlaczego? - spytałam z czystej ciekawości.
- Nie widziałem dalszego sensu tego związku. Nie podoba jej się to że tak się tobą przejmuję więc nie widziałem powodu dla którego dalej mielibyśmy być razem. O dziwo zareagowała całkiem spokojnie - wyruszył ramionami i spojrzał na mnie - Idziesz się odświeżyć przed spaniem czy mam iść pierwszy?
- Tak, pójdę - powiedziałam cicho i po wyjęciu z walizki piżamy udałam się do łazienki.

Oboje leżeliśmy już w łóżkach. Zayn już przysypiał a ja leżałam odwrócona do niego plecami i patrzyłam w okno. Księżyc świecił w pełni, niebo było bezchmurne i dokładnie widać było każdą gwiazdę. W pewnym momencie poczułam jak ręka Malika obejmuje mnie w talii. Już spał a ja nie chcąc go budzić nie zareagowałam kiedy przytulił się do moich pleców. Po paru minutach sama zamknęłam oczy i zasnęłam.

Było wcześnie rano kiedy obudziło mnie dobijanie się do drzwi. Zayn spał w najlepsze więc sama musiałam się zająć porannym gościem. Wstałam z łóżka i zatrzęsłam się lekko z zimna. Założyła na siebie bluzę Malika i podeszłam do drzwi.
- Jest u was Malvina? - zapytał Liam kiedy otworzyłam.
- Nie, dlaczego miałaby być? - ziewnęłam.
- Sam nie wiem. Zniknęła z pokoju i nikt jej nie widział.
- Daj spokój Li. Wyszła pewnie na spacer. Dzwoniłeś do niej?
- Tak, nie odbierała - widać było niepokój w jego oczach.
- Nie denerwuj się i idź spać. Na pewno nic jej nie jest - powiedziałam. Szczerze mówiąc nie interesowało mnie jej zniknięcie. Jeśli nie zabrała swoich rzeczy to najprawdopodobniej po prostu gdzieś poszła. I tyle.
Liam pożegnał się i przeprosił za obudzenie. Zamknęłam drzwi i wróciłam do łóżka. Nie zdejmowałam bluzy Zayna. Była bardzo ciepła i wcale nie zamierzałam z niej rezygnować. Kiedy z powrotem się położyłam, Malik przebudził się.
- Coś się stało? - zapytał zaspanym głosem.
- Nic, śpij. Jest jeszcze wcześnie - położyłam głowę na poduszce i natychmiast zasnęłam.

Kiedy obudziłam się ponownie była dziesiąta. W łazience słyszałam szum wody co oznaczało że Zayn już wstał. Usiadłam na łóżku i przetarłam twarz dłońmi. Wstałam i podeszłam do okna,otworzyłam je szeroko i wychyliłam się.
- Uważaj bo wypadniesz - usłyszałam za sobą głos Malika.
Odwróciłam się i spojrzałam na niego. Uśmiechał się lekko i ilustrował mnie wzrokiem.
- Dzień dobry - mruknęłam pod nosem i zdjęłam jego bluzę. Odłożyłam ją na łóżko i wyjęłam z walizki czyste ubrania na ten dzień. Poszłam do łazienki mijając chłopaka w drzwiach. Nie odezwałam się do niego ani słowem.

Po południu wszyscy spotkali się w pokoju Liama który miał dzielić z Malviną.
- Gdzie ona może być? - zastanawiał się głośno Louis.
- Zabrała bagaże... - zauważył Harry.
- Nie macie co się martwić. Odeszła do rodziny która mieszka niedaleko. Malvina nie jedzie z nami dalej - powiedział Zayn i zerknął na mnie.
- Dlaczego? - Liam nie udawał zdziwienia.
- Ostatecznie zerwaliśmy. Uznała że nie będzie mogła znieść mojego widoku w towarzystwie Nadii i odeszła - wyruszył ramionami - Jakie plany na dziś? - klasnął w dłonie. Widać było że nie chciał o tym rozmawiać. W sumie... Nie dziwiłam mu się.

Postanowiliśmy pójść na plażę. Ochroniasz który dołączył do nas dopiero w Londynie szedł za nami i bacznie nas obserwował. Nie byłam zbytnio zadowolona z tego wszystkiego ale czy mogłam coś z tym zrobić? Szłam między Liamem a Louisem którzy trzymali mnie za rękę jak małą dziewczynkę. Czułam się dziwnie idąc tak sama wśród pięciu sławnych chłopaków ale tak czułby się chyba każdy.
Doszliśmy w jakiej ciche miejsce i usiedliśmy na piasku.

Było dosyć miło. Rozmawialiśmy dużo, śmialiśmy się z żartów Nialla, opowiadaliśmy różne historie. Co dziwne, nikt nas nie zauważył. Sama nie wiedziałam czy to dobrze czy źle ale nie miałam zbytnio czasu by się tym przejmować bo co chwilę ktoś ode mnie czegoś chciał.
- Coś do picia, chcecie? - usłyszeliśmy doniosły głos ochroniarza.
Nikt nic nie chciał, niedługo i tak musieliśmy wracać, odpocząć i iść na kolejny występ. Miałam nadzieję że nie będę musiała iść z chłopakami, ale Harry wyprzedził moje pytanie odnośnie tego.
- Nadine... - odchrząknął - Zgodnie z chłopcami ustaliliśmy że będziesz chodziła z nami na każdy koncert - podrapał się w tył glowy - No wiesz, chodzi o to żebyśmy mieli pewność że... No rozumiesz.
- Taa, rozumiem - powiedziałam cicho - Nie ufacie mi, co? - zapytałam patrząc na każdego po kolei.
- Ufamy ci, Nads - Zayn złapał moją dłoń, którą natychmiast cofnęłam.
- Chcemy uniknąć tylko takich akcji jak ostatnio - dokończył za niego Louis patrząc złowrogo na chłopaka.
- Dobra... - rzuciłam zanim Malik zdążył cokolwiek powiedzieć - Żeby nie było źle między wami będę chodzić na te występy - westchnęłam - Ale chcę też trochę prywatności - dodałam.
- Oczywiście, będziesz ją miała - zapewnił mnie Liam.
Westchnęłam.

Po kolejnych trzydziestu minutach, postanowiliśmy wspólnie wrócić do hotelu. Droga powrotna nie minęła nam tak spokojnie jak wcześniej. Spora grupa ludzi rzuciła się na chłopców i, o dziwo, na mnie.
- A kim ty jesteś?
- Nowa dziewczyna któregoś z chłopców?
- Którego?
- Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?
Pytania napływały ze wszystkich stron i sama nie wiedziałam na które odpowiadać a na które nie. Byłam po prostu zdezorientowana. Jednak Harry uratował mnie z sytuacji.
- To moja daleka kuzynka która wybrała się z nami w trasę. Dajcie jej proszę spokój i nie stresujcie jej dodatkowo - objął mnie ramieniem i uśmiechnął się do mnie. Podziękowałam mu mocno go ściskając.
Po kolejnych dziesięciu minutach sytuacja była opanowana i spokojnie mogliśmy wrócić do pokoju. Kiedy znaleźliśmy się wszyscy w pokoju który miałam dzielić oczywiście z Zaynem, postanowiłam zacząć pewien temat.
- Więc teraz, Harry, będę robić za twoją kuzynkę? - zapytałam nieco rozbawiona.
- No, wybacz, nic innego nie przyszło mi do glowy - powiedział.
- Ja tam nie mam nic przeciwko tylko.. Czy to nie wpłynie jakoś negatywnie na całą trasę?
- Mam nadzieję że nie - odparł Louis cicho.
Spojrzałam na niego.

----------

Kolejny rozdział za nami. Krótki, przepraszam. Chcieliście żebym zrobiła coś z Malvą. Proszę bardzo :) Jednakże uprzedzam że jeszcze nie raz pojawi się w tej historii. Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze które zostawicie. Są dla mnie bardzo ważne.

11 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ

Jeśli podoba wam się to opowiadanie i macie Twittera, tagujcie #tbt1Dpl! :)

Rozdział szesnasty

- Daj mu telefon - spokój nie opuszczał mojego głosu. Kiedy po paru krzykach i chwili kłótni usłyszałam głos Zayna, serce zaczęło mi bić szybciej - Malik. Nie wygłupiaj się. Zejdź z krawędzi i wróć do pokoju. Uspokój się, a kiedy już ci przejdzie, jedź z chłopakami na koncert. To nie koniec świata że wyszłam i nie zamierzam wrócić. Robię to dla naszego i wszystkich dobra. Tyle czasu wytrzymałeś beze mnie, dlaczego teraz miałoby być inaczej? Zayn, jeśli ci na mnie zależy, zejdź z tego dachu - mówiłam spokojnie, choć w środku gotowało się we mnie. Musiałam ostrożnie dobierać słowa by naprawdę czegoś sobie nie zrobił.
- Wrócisz? - był zachrypnięty i dało się słyszeć drżenie w jego głosie.
- A zejdziesz z tej pieprzonej krawędzi? - byłam już nieco zła.
- Jeśli wrócisz.

Czy miałam inne wyjście? Jeśli Zaynowi coś by się stało nikt by mi tego nie wybaczył. Ani chłopcy, ani Malvina, fani, a tym bardziej ja. Kiedy rozłączyłam połączenie, wstałam z ławki i wolnym krokiem ruszyłam z stronę powrotną do hotelu. Było ciemno i szczerze się bałam że zdążę wrócić w ciągu godziny. W połowie drogi zauważyłam znajomą postać. Liam po paru minutach podszedł do mnie. Nie widać było złości na jego twarzy. Jedynie zmartwienie. Przytulił mnie mocno i oddał swoją bluzę czując jak dygotałam z zimna.
- Co z nim? - zapytałam cicho kiedy ponownie ruszyliśmy przed siebie.
- Zamknął się w pokoju i powiedział że nie wyjdzie dopóki do niego nie przyjdziesz - odpowiedział obejmując mnie - Nads, ja... Obawiam się że nic z tego nie wyjdzie.
- Chcielibyście, co? - westchnęłam. Musiałam coś z tym zrobić.

Po piętnastu minutach dotarliśmy do hotelu. Serce biło mi jak szalone i właściwie sama nie wiedziałam dlaczego. Przecież to tylko Zayn. Zwykła rozmowa. Już przez nią przechodziliśmy kiedy był w szpitalu. Pod budynkiem utworzyła się nieduża grupa ludzi, byli to zapewne fani zespołu. Pospiesznie weszliśmy do środka. Na korytarzu chłopcy od razu do mnie podeszli i pojedynczo przytulili. Malva nawet na mnie nie spojrzała. Podeszłam do drzwi pokoju, w którym znajdował się Zayn i zapukałam cicho dwa razy.
- Malik, otwórz - powiedziałam.
Nie musiałam długo czekać na reakcję ze strony chłopaka bo już po paru sekundach otworzył drzwi i wciągnął mnie za rękę o środka. Oparłam się plecami o ścianę i patrzyłam na stojącego naprzeciw bruneta.
- Jesteś głupi czy tylko takiego udajesz, Zayn? - zapytałam krzyżując ręce na piersi - Musisz mnie...
- Zamknij się i słuchaj.. - przerwał mi ale nie dałam mu dokończyć.
- Nie, to ty mnie posłuchasz - powiedziałam ostro - Nie weźmiesz mnie już na litość. Chciałam to wszystko odbudować, naprawdę chciałam, ale nie w ten sposób! Nawet nie wiesz jak trudne było dla mnie podjęcie tej decyzji. Nie chcesz żebym odeszła? Ja też nie chciałam byś mnie zostawił a jednak zrobiłeś swoje i ja to uszanowałam, nie zatrzymywałam cię bo chciałam byś był szczęśliwy. Teraz też tego chcę - uśmiechnęłam się smutno patrząc mu prosto w oczy - Chcę żebyś cieszył się życiem, wspólnym życiem z Malviną, chłopakami, rodziną. To co robię nie jest ani trochę egoistyczne. Zayn, zawsze mi na tobie zależało. Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz po tak długim czasie wcale nie chciałam byśmy znowu się rozstali, ale czy oboje wiedzieliśmy jak sprawy się dalej potoczą? Nie - odparłam wciąż opierając się o ścianę - Nie weźmiesz mnie na litość, Zayn. To, co robisz jest śmieszne. Zachowujesz się jak dziecko a przecież oboje jesteśmy już dorośli. Czy nie możesz tego zrozumieć? - nie spuszczałam wzroku z jego oczu które wpatrywały się we mnie z wyrzutem. Wydawało mi się że w końcu sam zrozumiał swoje zachowanie i nie był w stanie pojąć tego wszystkiego.
Zayn oblizał wargi i widać było że zastanawiał się nad tym co powiedzieć.
- Nie jesteś tą samą Nadią, którą zapamiętałem. Stałaś się zimna i nie do zrozumienia... Ale proszę cię. Nie każ mi przechodzić przez to wszystko jeszcze raz. Zostań z nami, wymaż przeszłość z pamięci i zacznijmy wszystko od nowa. Mówię o naszej dwójce, nie o nas i Malvinie. Naprawdę chciałbym żeby było jak dawniej, Nads - podszedł do mnie - Dałaś mi drugą szansę ale nie dajesz mi możliwości bym ją wykorzystał. Wiesz że może być jak dawniej, że możemy nadrobić ten stracony czas. Wiesz że ja wiem że oboje tego chcemy. Czego się boisz, Nadine? - moje pełne imię w jego ustach brzmiało tak... Poważnie. Aż ciarki przeszły mi po plecach i nagle zrobiło mi się zimno. Naciągnęłam rękawy swetra bardziej na dłonie i schowałam je za plecami. Nie patrzyłam już na chłopaka. Nie chciałam by widział w moich oczach że wszystko to co powiedział było prawdą.
Miał rację.
Chciałam by było jak dawniej. Ale widzem końca byłam pewna czy byłoby to wykonalne.
Dotknął czubkami swoich butów moich i położył dłonie na mojej talii.
- Byłaś dla mnie jak rodzina. Traktowałem cię jak siostrę, kochałem cię - położył jedną dłoń na moim policzku i zmusił do spojrzenia sobie w oczy - Nadal cię kocham, Nads. I nic nie mogę na to poradzić - patrzył mi prosto w oczy jakby chciał coś z nich wyczytać. Po krótkiej chwili zbliżył swoją twarz do mojej i złożył na moich ustach krótki pocałunek który z każdą sekundą stawał się coraz dłuższy. Nie wytrzymałam tego napięcia i wysunęłam się spod jego ciała. Stanęłam na środku pokoju i spojrzałam na niego.
- Jeśli... Jeśli ma być jak dawniej, nie może dochodzić do takich sytuacji, Zayn. Masz dziewczynę. To nie w porządku a poza tym... Nie chcę - powiedziałam grożąc mu palcem wskazującym.
- Wybacz, sam nie wiem dlaczego to zrobiłem - odparł cicho - Nads, obiecaj mi że nie odejdziesz.

Po paru kolejnych minutach podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Zayn stał za mną i obserwował zaciekawione twarze swoich przyjaciół.
- Idziemy na koncert? - zapytał kiedy wychodząc z pokoju zamknął za sobą drzwi.

Stałam za kulisami razem z Malviną i obserwowałam występ chłopców. Tłumy na widowni szalały! W połowie koncertu, widząc wygłupy zespołu, śmiaam się pod nosem. Fikołki, śmieszne uwagi i żarty, przedziwne tańce i juści śmiechu... I to wszystko mogło mnie ominąć. Obiecałam Zaynowi że nie odejdę. Nie zrobię tego, chyba że nastąpi taka konieczność...
- Są świetni, huh? - odezwała się Malvina.
Nie odpowiedziałam tylko skinęłam głową.
Wygłupy chłopców się skończyły i nadszedł czas na kolejne piosenki. Zanim jednak zaczęli śpiewać, Zayn prosił o chwilę uwagi.
- Chciałbym dziś specjalnie zadedykować tę piosenkę mojej wspaniałej przyjaciółce bez której życie byłoby okropnie nudne - powiedział do mikrofonu i odwrócił głowę w moją stronę, uśmiechnął się delikatnie i po chwili zaczęli śpiewać każdy kolejno swoją zwrotkę piosenki "turn back time". Stałam spokojnie opierając się o framugę i wpatrywałam się w chłopaków. To co robili było niesamowite i widać było że kochają swoją pracę. Uśmiechnęłam się pod nosem. Czułam na sobie wzrok Malviny ale nie przejmowałam się tym. Od samego początku wiedziałam że ciężko będzie nam znieść swoją obecność.

Po skończonym występie wszyscy udaliśmy się do busa który od razu miał zawieść nas do Londynu. Usiadłam na niewielkiej kanapie przy oknie podczas gdy reszta usiadła kawałek przede mną. Nie miałam ochoty na żadne zabawy, byłam strasznie zmęczona. Oparłam głowę o szybę i po chwili patrzenia przed siebie, zasnęłam.

----------

Kolejny krótki rozdział ale myślę że działo się w nim dużo więc mam nadzieję że wam się spodobał. Wybaczcie brak przecinków ale pisanie na telefonie takiego opowiadania nie należy do łatwych zadań.
Bardzo się cieszę że wciąż wchodzicie na tego bloga i komentujecie kolejne rozdziały. Mam nadzieję że tak zostanie.
Cóż... Przed nami jeszcze cztery rozdziały i być może na tym zakończymy pierwszą część historii. Czy w ogóle chcecie bym podzieliła to opowiadanie na dwie części? Piszcie w komentarzach!!!

6 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ

Jeśli lubicie to opowiadanie i macie Twittera, tagujcie! #tbt1Dpl

9 listopada 2014

Rozdział piętnasty

*Perspektywa Nialla*

Kiedy tylko się przebudziłem od razu pomyślałem by pójść do pokoju Nadii i Liama. Harry jeszcze spał w najlepsze i mruczał coś pod nosem. Może to i lepiej? Nie będzie zadawał pytań. Wstałem i udałem się do łazienki. Po wykąpaniu się i ogólnym ogarnięciu wyszedłem z pokoju i skierowałem się do drzwi apartamentu moich przyjaciół. Otworzył mi Liam i zaprosił do środka. Usiadłem na skraju łóżka które zapewne należało do Nadii i zacząłem poważną rozmowę z moim przyjacielem.

*Perspektywa Nadii*

Chwilę po tym jak weszłam do łazienki by wziąć ciepłą kąpiel usłyszałam pukanie do drzwi a chwilę po tym głos Nialla. Musiał porozmawiać o czymś z Liamem. Nie bardzo mnie to interesowało do momentu kiedy usłyszałam dwa słowa: "Nadia" i "zniknąć". Serce waliło mi jak młotem ale nie spieszyłam się z wyjściem z łazienki. Dopiero po paru minutach ubrałam się i wyszłam z łazienki.
- O wilku mowa - usłyszałam głos którego w ogóle bym się nie spodziewała w tamtym momencie.
Nawet nie słyszałam jak druga osoba pukała do naszego pokoju. Świetnie! Czy Zayn już wie? Jeśli Niall w jakiś sposób dowiedział się o moim planie, to czy Zayn również? Udając zdziwienie podeszłam do swojej walizki i wyjęłam z niej szczotkę do włosów, usiadłam na łóżku Liama i zaczęłam rozczesywać mokre włosy.
- Rozmawialiście o mnie? - zapytałam cicho unikjąc wzroku Zayna. Liam patrzył na mnie z wyrzutem ale wiedziałam że nawet jeśli reszta obecnych w pokoju wiedziała o wszystkim to nie on im o tym powiedział. Kto wie? Może któryś z chłopaków był na tyle wścibski że podsłuchał naszą rozmowę. Ale czy naprawdę Niall byłby to tego zdolny? Albo Zayn? Ale... Gdyby Malik o wszystkim wiedział, na pewno zapytałby mnie kiedy byliśmy na plaży. A Niall? Cóż... Po nim mogłam się tego spodziewać.
- Wyobraź sobie że tak, ale o tym chciałbym porozmawiać z tobą na osobności - powiedział Zayn. Kątem oka zauważyłam jak znacząco spojrzał na Liama i Nialla. Chłopcy spojrzeli po sobie i w ciągu paru sekund zniknęli z pokoju. Wciąż nie patrzyłam na chłopaka, po prostu wstałam i podeszłam do okna wciąż czesząc swoje kasztanowe włosy.

*Perspektywa Zayna*

Sam nie wiedziałem czy to, co usłyszałem za drzwiami pokoju było prawdą czy tylko Niall znowu coś wymyślił. A może to Malvina nakłamała blondynowi żeby to rozpowiedział i skłocił mnie z Nadią? Nie. Niall by mi tego nie zrobił. A Liam? Czy wiedział o wszystkim? Nie zdążyłem go o to zapytać bo Nadia weszła do pokoju.
Teraz stała odwrócona tyłem do mnie i czesała swoje włosy. Była piękna. Cholera! Ona zawsze mi się podobała. Jeśli to prawda, że zamierza odejść, to przysięgam że zrobię wszystko by do tego nie dopuścić.
- Wyspałeś się? Wróciliśmy dość późno - powiedziała po chwili. W ogóle nie brzmiała tak jakby właśnie planowała odejście. Ona była spokojna a we mnie aż wrzało z niecierpliwości.
- Nie spałem - odpowiedziałem krótko.
- I nie jesteś zmęczony? jest jeszcze wcześnie, może...
- Zamknij się i słuchaj - przerwałem jej, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę że to było zbyt brutalne, ale czy mogłem... Czy byłem w stanie zareagować inaczej? Dziewczyna zaskoczona odwróciła się z moją stronę i patrzyła. Cholera, czy ona naprawdę nie wie o co może mi chodzić?
- Nie wiem co knujesz ale nie uda ci się to - podszedłem do niej patrząc jej prosto w oczy - Nie odejdziesz od nas, nie pozwolę ci na to, rozumiesz? - podniosłem palec wskazujący i pogroziłem jej.
- O co ci chodzi? - zapytała spokojnie odkładając szczotkę na parapet.
- Ty już wiesz o co! - byłem zły i właściwie sam nie wiedziałem dlaczego, bo to przecież nie musiała być prawda.
- Chciałam odejść, to prawda - powiedziała cicho - Ale to już nie ważne - spuściła głowę - Nie potrafiłabym wam tego zrobić, Zayn - spojrzała na mnie i wiedziałem że nie kłamie. Przynajmniej tak czułem. Odetchnąłem z ulgą.
- Więc to wszystko nie ważne?
- Już nie - odparła cicho i z powrotem odwróciła się do mnie tyłem.
Podszedłem do niej jeszcze bliżej i wtuliłem się w jej plecy. Jej mokre jeszcze włosy pachniały waniliowym szamponem, a skóra była miękka i pachniała kokosem. Oparłem głowę na jej ramieniu i objąłem dłońmi jej talię. Zawsze była drobna. Taka niewinna, jak małe dziecko. Nie to, co Malvina. Zawsze chciała być w centrum uwagi, plotkowała zawsze i wszędzie, udawała że interesują ją rzeczy których tak naprawdę nie rozumiała. Dlaczego właśnie teraz to dostrzegłem?
Nadia... Moja mała Nadine... Westchnąłem.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem - powiedziałem cicho.

*Perspektywa Nadii*

Wcale nie miałam nic przeciwko kiedy Zayn przytulił się do mnie. Nie protestowałam, a wręcz przeciwnie. Chciałam by ta chwila trwała jak najdłużej. Dlaczego? Bo to wcale nie była prawda. Nie zamierzałam z nimi zostać ani dnia dłużej. Jeszcze tego samego wieczoru chciałam raz na zawsze zniknąć z ich życia. Szczerze żałowałam że wciągnęłam w to Liama, teraz może mieć przeze mnie kłopoty. Ale wszystko już ustaliłam i być może żadne z nas nie będzie miał żadnych problemów. Położyłam swoje dłonie na ręce Zayna i westchnęłam. Nie myślałam wcale o tym że to samo mógł robić z Malviną. Myślałam tylko o tym, co było. I wcale nie chciałam żeby to się skończyło, ale chłopak chyba uznał inaczej. Zabrał ręce z mojej talii i głowę z ramienia.
- Chodź - powiedział cicho, złapał mnie za rękę i zaprowadził do łóżka. Usiedliśmy przy poduszkach i wtedy znów mnie przytulił.
- Wiesz... Nie chciałbym cię znowu stracić. Chyba bym tego nie przeżył - spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich prawdziwy smutek i strach. Nie kłamał. Po tym, co ostatnio zrobił można się było wszystkiego po nim spodziewać.
Nic nie odpowiedziałam, tylko patrzyła mu w oczy. Nie widziałam co powinnam mu powiedzieć. Było mi strasznie przykro że go okłamałam ale czy miałam inne wyjście? Mogłam się wstrzymać i zostać z nimi ale bałam się. Bałam się nie tyle o swoje zdrowie psychiczne ale także o nich. Chłopcy mogliby nie znieść moich kłótni z Malviną. Zbyt wiele by ich to kosztowało. Zayn wyglądał na zamyślonego, jakby jeszcze coś chciał mi powiedzieć ale nie bardzo wiedział jak zacząć. Już chciałam coś powiedzieć kiedy położył palec na moich ustach i wciąż patrząc mi w oczy nachylił się nade mną. Wiedziałam co może się stać i wiedziałam że to nie byłoby dobre ale nie miałam siły... Ami ochoty by się odsunąć. Czułam jego oddech na wargach. Był spokojny ale dało się wyczuć także obawę. Już miał mnie pocałować kiedy do pokoju mi stąd i zowąd wpadła Malvina.

Czułam się bardzo niezręcznie. Odsunęłam się od chłopaka który ciągle przytulał mnie do siebie. Wstałam z łóżka i pospiesznie wyszłam nim moja kochaną siostra zdążyła cokolwiek powiedzieć. Wybiegłam z hotelu, serce biło mi szybko ale zwracałam na to uwagi. Co ja najlepszego zrobiłam? Ruszyłam w nieznanym mi kierunku i nie spojrzałam się za siebie ani razu.

Było już bardzo późno kiedy poczułam zmęczenie po całym dniu chodzenia. Parę razy chodziłam w kółko, ale nie zamierzałam rezygnować i wracać do hotelu. W ogóle nie zamierzałam teraz wracać. Miałam przy sobie telefon i zawsze mogłam zadzwonić do Liama z prośbą o wystawienie moich bagaży przed hotel. Ale nie chciałam go denerwować bardziej przed wieczornym występem.
Usiadłam na ławce.
Myślałam o tym co się stało.  Dlaczego w ogóle dopuściłam byśmy doszli z Zaynem tak daleko? Z jednej strony bardzo tego pragnęłam z drugiej jednak wiedziałam że to złe. Może to i dobrze że Malvina wpadła do pokoju. Oboje z chłopakiem uniknęliśmy czegoś, czego oboje moglibyśmy później żałować.
Rozejrzałam się wokół.
Słońce chowało się za horyzontem. Przypominała mi się noc spędzona na plaży z Zaynem. I pomyśleć że mogło tak być częściej, nie tylko z nim ale z całą resztą.
Poczułam wibrację telefonu w kieszeni. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Liama więc bez wahania odebrałam.
- Gdzie jesteś, do cholery? - zapytał. W tle słychać było resztę chłopaków i krzyki Malviny. Nie byli na koncercie?
- W jakimś parku - odparłam spokojnie.
- Proszę, wróć do hotelu! - Niall wyrwał Liamowi telefon i krzyczał teraz prosto do mojego ucha.
- Nie, Niall. Nie wrócę tam - wciąż byłam spokojna. Byłam pewna swego i nie zamierzałam zmieniać swojego zdania, chyba że...
- Nads? Nadine, wróć. Potrzebujemy cię tu natychmiast! - w słuchawce usłyszałam głos Malviny. Później w tle słyszałam jak krzyczała coś do Zayna.
- Bo co? Czyżby Zayn znów wylądował na klifie? - prychnęłam.
- Prawie. Jesteśmy na dachu hotelu...

----------

Rozdział piętnasty za nami. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny. To bardzo motywuje do dalszego pisania.

10 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ.

Rozdział czternasty

*Perspektywa Niall'a*

Nigdy nie byłem jakoś specjalnie wścibski, ale kiedy usłyszałem słowa Liama, nie mogłem nie zatrzymać się pod drzwiami pokoju jego i Nadii. Nie podobało mi się to, co tam usłyszałem ale postanowiłem nic nie mówić Zaynowi i reszcie. Obiecałem sobie że sam porozmawiam z knującą ucieczkę dwójką. Zamyślony wróciłem do swojego pokoju który dzieliłem z Harry'm. Przyjaciel od razu zauważył że coś jest nie tak.
- Nic się nie stało. Tylko zastanawia mnie jedna rzecz, o której na razie nie chcę nikomu mówić - odparłem kiedy zapytał.

*Perspektywa Nadii*

Chyba nigdy nie pomyślałabym, że z pozoru tak łatwe zadanie może być naprawdę trudne do zaplanowania. Leżała w łóżku i zastanawiałam się nad tym, co zamierzałam zrobić. Może nie powinnam? Może los chciał żebym pojechała z nimi w tę trasę bo przyszykował dla mnie coś ważnego?
Oh, Nadine, nidy nie myślałaś w ten sposób. Dlaczego teraz byś miała uważać, że to los tak chciał?
Racja. To, co zrobili chłopcy na pewno było bezinteresowne.
Liam spał na sąsiednim łóżku, a ja leżałam na swoim z książką na brzuchu przy słabym świetle lampki nocnej. Postanowiłam wyjść na balkon, przewietrzyć się, kiedy w momencie gdy wstawałam, ktoś zapukał do pokoju. Ubrałam bluzę Liama i podeszłam do drzwi. Stał w nich Zayn. Z sokiem pomarańczowym i czekoladowymi ciastkami. Zupełnie jak kiedyś, gdy jeszcze byliśmy dziećmi. Było dokładnie tak samo. Patrzyłam na niego i czekałam aż odezwie się pierwszy. Nie musiałam długo czekać.
- Zauważyłem światło i pomyślałem że nie śpisz więc... -podniósł odrobinę tackę - Chciałem zapytać czy nie zgodziłabyś się na rozmowę na plaży.
- A co z Malviną? Nie będzie miała nic przeciwko? - zapytałam cicho w głębi duszy mając nadzieję, że dziewczyna wyjdzie zaraz z pokoju zauważając zniknięcie bruneta. Zayn potrząsnął głową.
- Wzięła tabletki nasenne więc do rana będzie spać - na jego twarzy zauważyłam delikatny uśmiech.
Boże, czy on musi być tak przystojny?
- Więc jak? - zapytał. Kątem oka zauważyłam poruszenie w łóżku Liama, a po chwili usłyszałam jego zaspany głos.
- Nads, wszystko w porządku?
- Tak, Li, śpij dalej.
Chłopak odwrócił głowę i po paru sekundach zasnął z powrotem a ja spojrzałam na Zayna i kiwnęłam głową na znak, że zgadzam się na rozmowę.

Po paru minutach doszliśmy na plażę. Usiedliśmy w ciemnym miejscu, by nikt nas nie zauważył co było nieco głupie bo przecież był środek nocy i ludzie spali w swoich domach. Malik postawił przed nami tacę i chwilę patrzył przed siebie. Nie zamierzałam zaczynać tej rozmowy. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam nawet jak. Po bardzo dlugiej chwili, kiedy już myślałam że w ogóle nie dojdzie do żadnej rozmowy, usłyszałam głos chłopaka. Mówił cicho, a jego głos był nieco zachrypnięty. Zauważyłam że na mnie patrzył, ale nie zwracałam na to większej uwagi.
- To nieprawda że nie możemy nadrobić tego czasu, Nads - powiedział - Jeśli oboje tego chcemy, wszystko jest możliwe - nie spuszczał ze mnie wzroku - Wiesz... Od dawna zastanawiałem się dlaczego byłem tak głupi i dałem się sprowokować, gdybym wiedział jak to wszystko się dalej potoczy.. Nawet bym nie wyjeżdżał. Wiesz że mi na tobie zależy, zawsze zależało. Nads, nie każ mi teraz cierpieć z powodu mojej głupoty. Proszę cię - jedną dłonią złapał moją rękę a drugą położył na moim podbródku i zmusił do spojrzenia sobie w oczy - Nie miej mi za złe tego co zrobiłem, tego co się działo i zrozum że naprawdę zależy mi na tym by było jak dawniej - patrzył na mnie a ja czułam niewytłumaczalną potrzebę wtulenia się w niego. Ale nie zrobiłam nic. Nie wypowiedziałam ani jednego słowa. Tylko patrzyłam. Oddychałam głęboko i spokojnie, w głębi duszy miałam nadzieję że to tylko sen i jak tylko będę chciała coś powiedzieć, obudzę się w pokoju, spojrzę na śpiącego spokojnie Liama i od razu będzie mi lepiej.
Ale tak się nie stało.
Po paru długich minutach patrzenia prosto w oczy chłopaka poraz kolejny zrozumiałam jak bardzo za nim tęskniłam i jak bardzo brakowało mi jego bliskości. Bez słowa przysunęłam się do niego i mocno w niego wtuliłam.
To wszystko, na co było mnie stać w tamtej chwili. Chłopak przytulił mnie mocno i powoli kołysał naszymi ciałami.
- Wiesz dlaczego chciałem żebyś pojechała z nami w tę trasę? - zapytał cicho a ja odsunęłam się i spojrzałam na niego nie kryjąc ciekawości. Uśmiechnął się - Dawno temu obiecałem sobie że będziesz moim menadżerem -powiedział a ja zaśmiałam się głośno. To było zabawne. Jako dzieci często udawaliśmy wielkie gwiazdy. Zayn uśmiechnął się szeroko - Tego mi brakowało - powiedział cicho.

Rozmawialiśmy długo. Słońce wstawało już powoli za horyzontem kiedy postanowiliśmy wrócić do hotelu. Nie spieszyło nam się. Malik mówił mi wiele miłych rzeczy, opowiadał o swoim życiu i wcale nie pytał o moje, wiedział że nie chcę rozmawiać o sobie, nie wymienił ani jednego zdania które miałoby związek z Malviną. Po raz kolejny poczułam że jestem przy swoim starym przyjacielu.
Odprowadził mnie do pokoju i po cichu wrócił do swojej dziewczyny.
Liam już nie spał. Chodził po pokoju i wyglądał na zamyślonego.
- Nads! Boże! Myślałem już że odeszłaś - podszedł do mnie i mocno i mnie przytulił.
- Mówiłam przecież że jeszcze nie teraz...
- Gdzie byłaś?
- Na plaży z Zaynem.
- Opowiadaj.

Zegar wskazywał godzinę ósmą rano. Byłam strasznie zmęczona ale wiedziałam że nie zasnę. Nie po rozmowie z chłopakami. Li poszedł do łazienki a ja leżałam na łóżku i myślałam o tym, co chciałam zrobić. Miałam już mieszane uczucia. W dalszym ciągu chciałam uciec, odejść od nich, ale jednocześnie miałam już wyrzuty sumienia. Dlaczego to wszystko musi być tak skomplikowane?

----------

Cześć! Raju, bardzo bardzo bardzo was przepraszam że znów zniknęłam na tak długo ale... Nie było mnie w domu przez miesiąc, nie miałam w ogóle dostępu do internetu by móc napisać nowy rozdział. Mam nadzieję że rozumiecie. Rozdział znów bardzo krótki ale to dlatego że pisałam go na telefonie i bardzo zależało mi by dodać go jeszcze teraz i pokazać wam że jeszcze będę pisać dla was tę historię.
Mam nadzieję że jeszcze ktoś tu wejdzie i zostawi po sobie komentarz bym wiedziała że mam dla kogo pisać.

Pozdrawiam was serdecznie!

5 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ

Obserwatorzy