Impreza trwała w najlepsze. Liam wrócił do zabawy, a ja znów zostałam sama w pokoju. Postanowiłam dać Zaynowi drugą szansę tylko jak mu to powiedzieć? Po tych paru godzinach zrozumiałam, że zareagowałam za ostro kiedy przyszedł do mnie z przeprosinami. Spojrzałam na stolik przy łóżku, na którym leżał wisiorek od chłopaka i do moich oczu momentalnie zaczęły napływać łzy. Stałam przy otwartym oknie, muzyka grała dość głośno więc miałam nadzieję, że nikt nie usłyszał mojego szlochu, chociaż gorzej było z tym, że zobaczyć mógł mnie każdy, kto znajdował się przy basenie... Czyli Liam, Zayn, Malvina, Louis... Co? Wróć! Zayn i Malvina? Jeszcze bardziej zapłakałam widząc ich razem rozmawiających i śmiejących się z żartów Louisa. Zakryłam usta dłonią widząc, że Malik patrzy w górę. Przestraszyłam się, że mnie widział, ale pokazywał Malvinie lecący w górze samolot. Ona się zaśmiała i mocno do niego przytuliła, a ja nie mogąc dłużej na to patrzeć po prostu wycofałam się w głąb pokoju, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej przydużą na siebie bluzę. Chciałam wyjść z domu, pobyć całkiem sama w ciszy nocy, która powoli zapadała. Otworzyłam drzwi zakładając bluzę, ale nie dane było mi opuścić pokój, gdyż wpadłam na chcącego wejść do środka bruneta. W tamtej chwili najchętniej zapadłabym się pod ziemię. Nie chciałam, by widział mnie w takim stanie, nie chciałam, żeby widział mój płacz. Cofnęłam się do pokoju, a on za mną. Zamykając drzwi jednocześnie złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Nie bardzo wiedziałam co mam zrobić, ale czułam się tak słaba... Tak całkowicie wypruta z jakichkolwiek uczuć, że nie mogłam postąpić inaczej jak tylko wtulić się w chłopaka i zacząć płakać normalnie, jeszcze głośniej, ale spokojniej. Bez obaw, że ktoś mnie usłyszy i uzna za wariatkę, która podczas takiej imprezy i wśród jednego z najbardziej rozpoznawalnych bandów na świecie ryczy właściwie z błahego powodu.
- Już nie płacz... - Zayn kołysał naszymi ciałami i głaskał mnie po plecach. Sama teraz nie wiem dlaczego zaczęłam bić go pięściami w klatkę piersiową wciąż płacząc i krzycząc w jego stronę jakieś obraźliwe rzeczy. Miałam gdzieś w środku nadzieję, że mnie zostawi i po prostu wyjdzie, ale tak się nie stało. Złapał mnie za obie ręce i przyłożył sobie do serca.
- Nadine, Liam mi wszystko powiedział. O waszej rozmowie, o tym, że postanowiłaś jednak mi wybaczyć. Uspokój się, proszę. Wiem, że nie będzie łatwo, ale uwierz mi, że zrobię wszystko co w mojej mocy by było między nami tak jak dawniej - Odsunął mnie od siebie delikatnie - Nads, spójrz na mnie - złapał mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia sobie w oczy - Nie płacz, głuptasie. Wszystko będzie dobrze - uśmiechnął się delikatnie i znów mnie do siebie przytulił.
Po kolejnych dwóch dniach, chłopcy szykowali się do wyjazdu w trasę. Było mi, co prawda szkoda, bo właśnie zaczęłam dogadywać się ze wszystkimi niczym z najlepszymi przyjaciółmi, a oni wyjeżdżają na niewiadomą ilość czasu. Ale Niall obiecał, że będzie dzwonił do rodziców i przy tym porozmawia ze mną, a Zayn zadeklarował, że będzie dzwonił do mnie codziennie, a jeśli nie będzie to możliwe, bo skopie tyłki każdemu, kto mu tego zabroni. I to był ten sam Zayn Malik jakiego poznałam w dzieciństwie. Tylko, że tamten Zayn nie całował się z Malviną Donavan i nie mówił jak bardzo ją kocha. Wtedy najważniejsza dla niego byłam ja.
Ugh! Ależ ze mnie egoistka. Nie powinnam tak myśleć, przecież minęło sporo czasu. Miał prawo znaleźć sobie kogoś innego.
Tylko dlaczego tym kimś musiała być akurat moja siostra?
Wszyscy już poznali prawdę dotyczącą Malviny i jej rodziców. Co prawda była to moja rodzina, ale wciąż nie mogłam się do tego przyzwyczaić a poza tym obiecałam sobie, ze nie zacznę żyć na nowo w ich towarzystwie, bo dobrze mi było jak żyłam ze świadomością, że byłam sierotą.
- Będę tęsknić... - Niall podszedł do mnie z miną małego pieska i mocno przytulił.
- Ja też, Niall - uśmiechnęłam się odwzajemniając uścisk.
- Pamiętaj, że jeśli ktoś będzie cię zaczepiał, daj mu z kopa, jak mi ostatnio - jako następny podszedł do mnie Louis przypominając akcję z poprzedniego dnia jak to przed przypadek kopnęłam go w tyłek kiedy gwałtownie mnie obudził. Było mi później strasznie głupio, ale wszystko obróciliśmy w zwykły żart.
- To nie było specjalnie! - zaśmiałam się i jego również przytuliłam.
- Ale i tak żałuję, że to nie ja byłem na jego miejscu - Harry jako następny podszedł do mnie zabawnie kręcąc brwiami.
- Ty to zaraz po głowie dostaniesz! - uśmiechnęłam się serdecznie.
- A ja nie chcę ani po tyłku ani po głowie tylko o... tutaj - Liam stanął za Harry'm nastawiając policzek. Pocałowałam go delikatnie w wyznaczone miejsce - Jak tylko będziesz chciała pogadać, siostra, dzwoń! - powiedział z tonem, jakby mi rozkazywał i mocno mnie przytulił.
- Oczywiście, braciszku.
Kiedy przyszła pora na pożegnanie z Zaynem sama do końca nie wiedziałam co mam robić. Tuż za nim stała Malvina, która wyglądała również na zmieszaną. Nie chcąc wzbudzać w niej zazdrości, bez słowa przytuliłam chłopaka, wymamrotałam coś, że będę tęsknić i wycofałam się z salonu. Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Podeszłam jeszcze do okna, by po raz ostatni pomachać chłopcom przez okno.
---
- Już nie płacz... - Zayn kołysał naszymi ciałami i głaskał mnie po plecach. Sama teraz nie wiem dlaczego zaczęłam bić go pięściami w klatkę piersiową wciąż płacząc i krzycząc w jego stronę jakieś obraźliwe rzeczy. Miałam gdzieś w środku nadzieję, że mnie zostawi i po prostu wyjdzie, ale tak się nie stało. Złapał mnie za obie ręce i przyłożył sobie do serca.
- Nadine, Liam mi wszystko powiedział. O waszej rozmowie, o tym, że postanowiłaś jednak mi wybaczyć. Uspokój się, proszę. Wiem, że nie będzie łatwo, ale uwierz mi, że zrobię wszystko co w mojej mocy by było między nami tak jak dawniej - Odsunął mnie od siebie delikatnie - Nads, spójrz na mnie - złapał mnie za podbródek i zmusił do spojrzenia sobie w oczy - Nie płacz, głuptasie. Wszystko będzie dobrze - uśmiechnął się delikatnie i znów mnie do siebie przytulił.
Po kolejnych dwóch dniach, chłopcy szykowali się do wyjazdu w trasę. Było mi, co prawda szkoda, bo właśnie zaczęłam dogadywać się ze wszystkimi niczym z najlepszymi przyjaciółmi, a oni wyjeżdżają na niewiadomą ilość czasu. Ale Niall obiecał, że będzie dzwonił do rodziców i przy tym porozmawia ze mną, a Zayn zadeklarował, że będzie dzwonił do mnie codziennie, a jeśli nie będzie to możliwe, bo skopie tyłki każdemu, kto mu tego zabroni. I to był ten sam Zayn Malik jakiego poznałam w dzieciństwie. Tylko, że tamten Zayn nie całował się z Malviną Donavan i nie mówił jak bardzo ją kocha. Wtedy najważniejsza dla niego byłam ja.
Ugh! Ależ ze mnie egoistka. Nie powinnam tak myśleć, przecież minęło sporo czasu. Miał prawo znaleźć sobie kogoś innego.
Tylko dlaczego tym kimś musiała być akurat moja siostra?
Wszyscy już poznali prawdę dotyczącą Malviny i jej rodziców. Co prawda była to moja rodzina, ale wciąż nie mogłam się do tego przyzwyczaić a poza tym obiecałam sobie, ze nie zacznę żyć na nowo w ich towarzystwie, bo dobrze mi było jak żyłam ze świadomością, że byłam sierotą.
- Będę tęsknić... - Niall podszedł do mnie z miną małego pieska i mocno przytulił.
- Ja też, Niall - uśmiechnęłam się odwzajemniając uścisk.
- Pamiętaj, że jeśli ktoś będzie cię zaczepiał, daj mu z kopa, jak mi ostatnio - jako następny podszedł do mnie Louis przypominając akcję z poprzedniego dnia jak to przed przypadek kopnęłam go w tyłek kiedy gwałtownie mnie obudził. Było mi później strasznie głupio, ale wszystko obróciliśmy w zwykły żart.
- To nie było specjalnie! - zaśmiałam się i jego również przytuliłam.
- Ale i tak żałuję, że to nie ja byłem na jego miejscu - Harry jako następny podszedł do mnie zabawnie kręcąc brwiami.
- Ty to zaraz po głowie dostaniesz! - uśmiechnęłam się serdecznie.
- A ja nie chcę ani po tyłku ani po głowie tylko o... tutaj - Liam stanął za Harry'm nastawiając policzek. Pocałowałam go delikatnie w wyznaczone miejsce - Jak tylko będziesz chciała pogadać, siostra, dzwoń! - powiedział z tonem, jakby mi rozkazywał i mocno mnie przytulił.
- Oczywiście, braciszku.
Kiedy przyszła pora na pożegnanie z Zaynem sama do końca nie wiedziałam co mam robić. Tuż za nim stała Malvina, która wyglądała również na zmieszaną. Nie chcąc wzbudzać w niej zazdrości, bez słowa przytuliłam chłopaka, wymamrotałam coś, że będę tęsknić i wycofałam się z salonu. Poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Podeszłam jeszcze do okna, by po raz ostatni pomachać chłopcom przez okno.
---
Tak więc zgodnie z obietnicą, po sześciu komentarzach dodaję rozdział jedenasty :) Krótki i nieciekawy, ale z tym "pomachaniem chłopcom po raz ostatni", to tak na serio. W kolejnych rozdziałach szykujcie się na więcej akcji! :) No a poza tym chciałam wam pokazać, że naprawdę wróciłam i nie zniknę znów na pół roku.
Bardzo, bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. Nigdy bym się nie spodziewała, że ktoś po tak długiej nieobecności jeszcze tu wejdzie. Jestem naprawdę mile zaskoczona!
Jeśli możecie, polecajcie TBT1D na swoich blogach. Jeśli to zrobicie, napiszcie mi adres swoich blogów, a ja polecę je u siebie :)
Jeśli macie twitter'a piszcie śmiało co myślicie z tagiem #tbt1Dpl.
Natomiast jeśli macie do mnie jakieś pytania odnośnie tego bloga bądź czegokolwiek, piszcie w komentarzach lub na mojego twitter'a: @rckinlou
Bardzo, bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. Nigdy bym się nie spodziewała, że ktoś po tak długiej nieobecności jeszcze tu wejdzie. Jestem naprawdę mile zaskoczona!
Jeśli możecie, polecajcie TBT1D na swoich blogach. Jeśli to zrobicie, napiszcie mi adres swoich blogów, a ja polecę je u siebie :)
Jeśli macie twitter'a piszcie śmiało co myślicie z tagiem #tbt1Dpl.
Natomiast jeśli macie do mnie jakieś pytania odnośnie tego bloga bądź czegokolwiek, piszcie w komentarzach lub na mojego twitter'a: @rckinlou
8 komentarzy = kolejny rozdział
wiem, że dacie radę do tylu dobić <3